Nieważne, kim jesteś: czy uczniem, czy nauczycielem; nieważne, co robisz na co dzień. Jak bardzo biegasz za codziennymi sprawami, jak bardzo chcesz od życia więcej. Na spływie kajakowym odpoczywasz od stechnicyzowanego świata. Od podłączonego do ładowarki telefonu, otwartego komputera, trzaskających szuflad ze sprawami księgowymi ,,na już” do załatwienia. Łapiesz oddech, dostajesz dawkę tlenu, która pachnie wyczekiwaną od dawna wiosną. Bez względu na to, czy słońca jest jak na lekarstwo, czy brązowiejesz od jego promieni w oczach, wracasz do domu rozanielony, bo miałeś czas pobyć sam ze sobą. Chociaż kajaków na rzece nie brakuje, a każdy z nich jest dwuosobowy.
Poniedziałek 04 czerwca 2018 roku (myślę), że był dla grupy 28 osób z Długosza, w tym kilku sympatyków naszej szkoły, jednym z tych ulubionych w roku. Przed godziną 9:00 zapakowaliśmy nasze plecaki z tzw. ,,suchym prowiantem” i ruszyliśmy na spływ rzeką Zgłowiączką od Lubrańca do Brześcia Kujawskiego. Opuściliśmy nasze domy i miasto na 6 godzin. Fantastyczne 6 godzin bez głośnej muzyki, sąsiadów i ich ujadającego psa, rumoru samochodowego itp.
Rozpiętość wiekowa kajakarzy w naszej grupie była duża: od sędziwego wieku pewnego 70-latka do młodzieńczej krwi pewnej 13-latki. Jednak w takich miejscach jak spływy kajakowe te różnice zacierają się zupełnie. Przoduje dobry humor i uśmiechy na twarzach wszystkich wiosłujących. Byli wśród nas również tacy, którzy nie potrafią pływać. Organizator jednak zaopatruje każdego w kamizelkę ratunkową w myśl zasady: „dmuchać na zimne”. I chociaż te kamizelki naprawdę rzadko mają kontakt z wodą, to jednak dają bezcenne poczucie bezpieczeństwa. I tak wiosłując, dryfując, stawaliśmy się częścią dzikiej przyrody, jej obserwatorami. Mijaliśmy niebieskie ważki, które tylko w sobie znanym celu przelatywały z jednej trawy na drugą, wsłuchiwaliśmy się w szum drzew i traw. Jednym słowem odpoczywaliśmy. Przez te kilka godzin trudów kajakowego życia zżyliśmy się z innymi uczestnikami spływu i odpoczęliśmy od miejskiego zgiełku i pośpiechu.
Aktywna turystyka jest najwspanialszą formą spędzania wolnego czasu, jaką znam. Daje satysfakcję i uczucie wolności. Słowa są na wyczerpaniu, gdy człowiek próbuje opisać, co mu daje obcowanie z przyrodą na takim spływie. Żadna książka, żaden atlas, nie opiszą nigdy w tak fantastyczny sposób przyrody, w jaki możemy ją podziwiać z punktu widzenia kajakarza. Zachęcam do sprawdzenia tej informacji osobiście.
ks. Marcin Lewandowski