Tekst ten jest subiektywną, wybiórczą i momentami prześmiewczą relacją z eskapady młodzieży Długosza za granicę. Nie oddaje w pełni tego, co doświadczyliśmy. Poniższy tekst nie miał na celu nikogo ośmieszyć lub obrazić.
Londyn – Disneyland, czyli podróż w nieznane
(ps. nie czytaj, jeśli obce Ci są pojęcia sarkazmu i ironii oraz jeśli nie masz 3 godzin. Serio.)
Z dziennika kapitana:
Dzień 1
9.30 – załoga zebrała się przy autokarze wraz z najbliższymi. Dużo łez. Szczęście lub smutek, ciężko powiedzieć. Płaczą wszyscy, oprócz kierowców. Oficerowie i moja skromna osoba również trzymają fason.