Żużlowa wycieczka z katedralnym błogosławieństwem

W sobotę, 3. czerwca, grupa długoszaków pojechała ze mną do Torunia, aby z wysokości trybun toruńskiej Motoareny obejrzeć mecz VII kolejki PGE Ekstraligi pomiędzy miejscowym For Nature Solutions Apatorem z zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa. Emocjonujące zawody zakończyły się zwycięstwem gospodarzy, a my nie zapomnieliśmy oczywiście o pierwszopiątkowej Mszy św. w toruńskiej katedrze. Na koniec Eucharystii, do której już tradycyjnie służył Witek – uczestnik długoszańskiej wyprawy, celebrans oficjalnie z ołtarza podziękował nam za obecność i wspólnie odmówiliśmy jedno „Zdrowaś Mario” w intencji bezurazowego przebiegu spotkania żużlowego.

Jak zwykle na miejsce naszej zbiórki wyznaczyliśmy tymczasowy dworzec kolejowy we Włocławku, skąd pociągiem Przewozów Regionalnych pojechaliśmy do Torunia. Tym razem nie obyło się bez dodatkowych przygód. Jeden z uczestników wyprawy miał nieważną legitymację i przy kontroli biletowej musiał dopłacić różnicę do ceny bazowej. Kwota dopłaty nie była duża, ale dla ósmoklasisty była to cenna lekcja odpowiedzialności na przyszłość.

W Toruniu wszystko przebiegało już po naszej myśli. Bez problemów zdążyliśmy na wieczorną Eucharystię do toruńskiej katedry sprawowaną przez ks. Mateusza Bartkowiaka. Jedynym ministrantem był uczestnik naszego wyjazdu – Witek, który służył już trzykrotnie w najważniejszym kościele diecezji toruńskiej i jest znany tamtejszym kapłanom. Na koniec Eucharystii ks. Mateusz zauważył naszą obecność, podziękował Witkowi za służbę przy ołtarzu i mnie za dzieło ewangelizacyjne oraz przykład własnego życia, a następnie zaintonował modlitwę w intencji spokojnego, żużlowego wieczoru. Niemal zawsze obowiązkowym elementem wyjazdu żużlowego jest Msza św., ale takie oficjalne miłe dostrzeżenie naszej obecności z wysokości ołtarza zdarzyło się po raz pierwszy.

Po Eucharystii udaliśmy się na Motoarenę i wreszcie obejrzeliśmy prawdziwy żużel ze wszystkimi jego najlepszymi składowymi! Mecz był emocjonujący na torze i trzymający w napięciu do ostatniego wyścigu, a zakończył się sześciopunktową wygraną zespołu toruńskiego. Nie tylko na trybunach, ale także po spotkaniu słychać było głośny doping kibiców toruńskich, a cały czas było bezpiecznie.

Po krótkim świętowaniu szybko udaliśmy się na dworzec autobusowy, gdyż do Włocławka wracaliśmy Flixbusem. Podróż powrotna przebiegła już bez najmniejszych komplikacji.

Konrad Trokowski

 

Skip to content