Nie ma dwóch takich samych spływów, nawet tą samą rzeką

Nic tak nie jednoczy ludzi, jak wspólnie przeżywana przygoda i przebyta razem droga. Dlatego możemy mówić o swoistej tradycji wypraw kajakowych, na które udają się licealiści ZSK wraz ze swymi nauczycielami. Tak było i w tym roku, gdy 6 czerwca klasa 2a LO oraz kilkoro uczniów z innych klas pod opieką wychowawczyni p. Joanny Karwowskiej i piszącego te słowa, zmierzyło się z niezwykle trudnym odcinkiem rzeki Skrwy.

Choć do przepłynięcia jest zaledwie 16 km. na odcinku Parzeń – Radotki Młyn, wymaga to wysiłku fizycznego i przynajmniej podstawowych umiejętności kajakarskich. Ostatnią klasą, która przepłynęła w 2021 roku ten wodny szlak, byli maturzyści z 3A LO – określający się jako „Komandosi p. Matusiaka”. Wówczas jednak spływ odbywał się jesienią, gdy woda była wyższa i chłodniejsza. Czerwcowa wyprawa wychowanków p. Joanny Karwowskiej napotkała na innego rodzaju atrakcje, czytaj trudności.

Niższy poziom wody sprawił, że koryto rzeki odsłoniło powalone konary drzew i podwodne głazy. To stworzyło dla kajakarzy swoisty slalom przeszkód. Pokonywanie ich, często wiązało się z koniecznością wchodzenia do wody i przenoszenia kajaków. Uczestnicy wyprawy radzili sobie z tym dobrze, wspierając się po koleżeńsku. Po sześciu godzinach mordęgi, dzielni licealiści dotarli do mety spływu, czyli Radotek.

W oczekiwaniu na przyjazd autokaru, skorzystaliśmy z uprzejmości właściciela gospodarstwa agroturystycznego Młyn Radotki. Pan Mieszko, prowadzący tzw. Osadę Młynarza na rzece, zaprosił całą naszą grupę na biesiadę przy ognisku. To znacznie poprawiło nastroje młodzieży. Do Włocławka wróciliśmy później niż zakładał to plan, ale Skrwa po raz kolejny została ujarzmiona przez kajakarzy z Długosza.

ks. Jacek Buta

Skip to content